Redukcje etatów mogą poprawić sytuację finansową firmy w krótkim terminie, ale mogą też mieć negatywne skutki w przyszłości. Jakie zagrożenia trzeba mieć na uwadze, planując i przeprowadzając proces zwolnień?
Pamiętacie jeszcze film „W chmurach” przedstawiający historię Ryana (w tej roli George Clooney), który zajmuje się „doradztwem dotyczącym zmian w karierze zawodowej” (eufemistyczne określenie zwalniania ludzi). Jego praca polega na odwiedzaniu firm i przekazywaniu pracownikom złych wiadomości. Nie przejmuje się ich reakcjami, takimi jak płacz, błaganie czy złość. Sztukę obojętności opanował do perfekcji. Aż spotyka się z sytuacją, która go zaskakuje.
Podczas jednej z sesji zwolnień towarzyszy mu młoda stażystka, Natalie (Anna Kendrick). Wspólnie zwalniają pracownika, który zdradza tendencje samobójcze. Natalie jest zaniepokojona jego stanem, ale Ryan uspokaja ją i każe przestać się martwić. Niestety, kilka tygodni później pracownik ten odbiera sobie życie, co doprowadza Natalie do rezygnacji z pracy.
Empatia przy wręczaniu wypowiedzeń i wsparcie dla zwolnionych, znane jako outplacement, to przejaw społecznej odpowiedzialności biznesu. Jakie inne czynniki, poza lojalnością i etyką, powinny skłaniać pracodawców do etycznego i profesjonalnego postępowania podczas zwolnień?
Nadszarpnięta reputacja
Zwolnieni w nieodpowiedni sposób nie kryją swoich negatywnych doświadczeń – wynika z badań INTOO, agencji specjalizującej się w programach outsourcingowych na różnych rynkach, m.in. w USA, Kanadzie i Wielkiej Brytanii. Aż 66 proc. niezadowolonych osób rozpowszechnia złe opinie przez media społecznościowe i portale z ofertami pracy, co negatywnie wpływa na wizerunek firmy w jej otoczeniu biznesowym. W rezultacie 64 proc. klientów jest skłonnych zrezygnować z zakupów lub współpracy z organizacją, która nie szanuje swoich kadr. To oznacza, że prawie dwie trzecie fanów marki może się od niej odwrócić, co będzie miało poważne konsekwencje dla rentowności i udziału w rynku. To alarmujący wskaźnik, którego lepiej nie lekceważyć.
Następna rzecz: nieumiejętne zwolnienie może spowodować, że pracownik będzie się czuł pokrzywdzony i złoży odwołanie do sądu pracy. To również może zaszkodzić reputacji firmy – niezależnie od tego, czy roszczenia pracownika są uzasadnione czy nie.
Utrata najlepszych pracowników
Pracodawcy, którzy redukują zatrudnienie, zwykle robią to wybiórczo – chcą zatrzymać w swoich szeregach najlepszych specjalistów i liderów. Nie jest to proste, gdy zwolnienia wywołują niezadowolenie i niepewność wśród tych, którzy pozostali. Obawiają się oni o swoją przyszłość i często sami rezygnują z pracy. Świadomi swoich kompetencji, mają zwykle dużą mobilność.
Warto więc myśleć o swojej organizacji w dłuższej perspektywie. Problemy, które dzisiaj wymuszają cięcia kadrowe, kiedyś się skończą. Gospodarka przyspieszy, a firmy znów będą miały pełen koszyk zamówień, zleceń i projektów – prawdopodobnie nie podołają im bez fachowców, z którymi obecnie muszą się pożegnać. Od klimatu, w jakim odbywa się rozstanie, zależy, czy pracownicy będą chcieli wrócić do dawnej pracy, czy wybiorą inną ofertę.
Przeciążenie pracą
Ograniczenie zwolnień do mniej wykwalifikowanych pracowników jest problematyczne również z innego powodu. Nierzadko w takich sytuacjach lepsi pracownicy na wyższych stanowiskach muszą zająć się zadaniami podstawowymi, które wcześniej wykonywały zwolnione osoby. Na przykład menedżerka sprzedaży obsługuje teraz także klientów, a kierownik IT naprawia biurowe drukarki i komputery. To prowadzi do przeciążenia pracą, frustracji z powodu cofania się w rozwoju zawodowym i nieefektywności kosztowej, ponieważ firma płaci więcej za zadania proste, wymagające mniejszej kreatywności, będące dotychczas domeną pracowników z niższymi wynagrodzeniami.
Oczywiście, zwolnienie pracowników mniej wykwalifikowanych może być uzasadnione, a nawet konieczne – firma powinna jednak zapewnić odpowiednią liczbę i jakość pracowników do zadań podstawowych. W przeciwnym razie jej największe talenty mogą stracić serce do swojej pracy.
Syndrom ocalałych
Kolejnym problemem związanym z procesami zmian organizacyjnych jest tzw. syndrom ocalałych, który objawia się poczuciem winy, frustracji i bezradności wśród tych, którzy pozostali w firmie. Pracownicy ci często tracą zaufanie do pracodawcy i współpracowników, mówią o złej komunikacji, braku wsparcia i obniżonej satysfakcji z pracy. Są przekonani, że przy następnej fali zwolnień przyjdzie pora na nich. Nerwy, stres, zmęczenie są zaś częstą przyczyną konfliktów i pogorszenia się relacji w zespole. Nawet najlepsza koleżanka z działu odzywa się tylko wtedy, gdy wymagają tego obowiązki służbowe. Kumulacja wymienionych czynników niechybnie prowadzi do spadku motywacji i wydajności.
Syndrom ocalałych może mieć negatywne skutki zarówno dla jednostki, jak i dla organizacji. Niekiedy pociąga za sobą zachowania destrukcyjne, takie jak korupcja, sabotaż, kradzieże czy niszczenie mienia służbowego. Aby zapobiec takim sytuacjom, warto zainwestować w outplacement – profesjonalne wsparcie dla zwalnianych pracowników. To nie może być działanie nieudolne i bezduszne jak to, które w niezapomnianych filmie „W chmurach” pokazał George Clooney.
>>>Zapraszamy do zapoznania się z naszą ofertą outplacement<<<