Jak zwalniać z klasą? Zasada szczytu i końca w praktyce
Firmy nie poznaje się po tym, jak miło wita nowych pracowników, lecz po tym, jak się z nimi rozstaje. Kluczem do sukcesu są zwolnienia zgodne z zasadą szczytu i końca. Ale zacznijmy od początku…
Udało Ci się zrobić rezerwację w wymarzonej restauracji. To było twoje wielkie pragnienie. Wreszcie nadszedł ten dzień. Przekraczasz próg lokalu i otulają cię zapachy, kolory i dźwięki. Wszystko jest perfekcyjne i czujesz, że to będzie niezapomniany wieczór.
Zamawiasz najdroższe danie, popijasz wyśmienite wino, rozmawiasz z przyjaciółmi i czekasz na swój posiłek. Po chwili kelner przynosi ci talerz z pięknie skomponowaną potrawą. Zaczynasz jeść i delektujesz się każdym kęsem. Kiedy kończysz, zauważasz coś, co zmienia wszystko. Na twoim talerzu leży martwy robak.
To niemożliwe! Jak to się stało? W tak ekskluzywnej restauracji robak?! To skandal! Wołasz kelnera, który przeprasza za incydent i oferuje ci 10 proc. zniżki. Nie wierzysz własnym uszom… Zniżka? Jaka zniżka? Jeszcze masz za to zapłacić? Po gwałtownej wymianie zdań regulujesz rachunek i wychodzisz.
Teraz zastanów się, jak będziesz wspominać i relacjonować to zdarzenie. W swojej opowieści skupisz się na pierwszych wrażeniach, czyli początkowej euforii i antycypacji? A może od razu przejdziesz do robaka na talerzu i kłótni z kelnerem? Jeśli myślisz podobnie jak większość ludzi, skoncentrujesz się na dwóch ostatnich momentach. Pominiesz minuty zachwytu, a opiszesz te, w których twój gniew i poczucie zawodu sięgnęły zenitu.
To właśnie zasada szczytu i końca. Oceniając jakieś doświadczenie, nie wyciągamy średniej ze wszystkich wrażeń, tylko bierzemy pod uwagę najintensywniejsze momenty: szczyt i zakończenie. Na przykład z wizyty w parku Disneya pamiętamy rollercoaster (szczyt) i urocze mysie uszy (zakończenie). Reszta znika w mrokach zapomnienia.
Wiedząc o tej zasadzie, ludzie częściej tworzyliby pamiętne momenty. Profesorka nie traktowałby każdego działu tematycznego jednakowo, ale wyróżniłaby jeden, np. w połowie semestru, a to, co najlepsze, zostawiła na ostatnie zajęcia. Mówca motywacyjny po 10 minutach wystąpienia o trudnej drodze na szczyt opowiedziałby śmieszną historię o swojej wpadce, a na koniec puściłby piosenkę „We Are The Champions”, by słuchacze wyszli na przerwę w euforii. Co to wszystko ma wspólnego ze zwalnianiem ludzi? Ano to, że firmy dużą wagę przywiązują do onboardingu, a często lekceważą outplacement. Tymczasem zgodnie z zasadą szczytu i końca pierwsze wrażenie – w tym wypadku powitanie pracownika w zespole – jest przereklamowane. Rozpłynie się w odmętach niepamięci, podobnie jak wszystkie późniejsze dni w pracy – z wyjątkiem momentu szczytowego, np. gdy pracownik dostał awans, i końcowego, gdy wręczono mu wypowiedzenie. Ważne jest, aby to ostatnie przebiegało w sposób zaplanowany i z korzyścią dla obu stron.
Co to jest outplacement?
Outplacement dostarcza zwalnianemu pracownikowi kompleksową pomoc w skutecznym poszukiwaniu nowych możliwości zawodowych oraz wspiera w poradzeniu sobie z emocjonalnym obciążeniem związanym z utratą pracy, co zmniejsza ryzyko pojawienia się skrajnych reakcji. W ramach tego procesu pracownik otrzymuje wskazówki i narzędzia zwiększające jego atrakcyjność i pewność siebie na rynku pracy, a to ułatwia znalezienie nowego zatrudnienia. We współpracy z Doradcą Kariery profesjonalnie opracowuje swój profil zawodowy, trenuje umiejętności autoprezentacji na rozmowach rekrutacyjnych, dzięki czemu zwiększa szansę na satysfakcjonujące zatrudnienie. Wraz z programem outplacementu zwalniany pracownik otrzymuje komunikat, że jest ważny, a jego dotychczasowa praca została zauważona. To z kolei znacznie zwiększa szanse na pokojowe rozstanie się z firmą.
Wdrożenie outplacementu umożliwia utrzymanie dobrej relacji ze zwalnianym pracownikiem, a tym samym ochronę pozytywnego wizerunku pracodawcy wśród pozostałych pracowników organizacji.
Bez outplacementu zwolnienie może być dla pracownika tym, czym jest martwy robak na talerzu dla klienta luksusowej restauracji. Nie będzie wspominał ani świetnego onboardingu, ani swojego awansu sprzed kilku lat. Wszystkie jego dobre chwile w firmie zleją się w jedną plamę, którą przykryje frustracja. Będzie narzekał, jak źle został potraktowany przy rozstaniu. To zepsuje Twoją reputację jako pracodawcy i odstraszy nowe talenty. Zainwestuj więc w outplacement, by zwolniony pracownik czuł się szanowany i doceniony do końca.